Restauracja U Maryli - Bytów

vilectro

Lokal do zamknięcia lub do rewolucji u Magdy Gessler.

Jestem naprawdę wyrozumiały, jeżeli chodzi o lokale gastronomiczne, sam pracowałem wiele lat w niejednym lokalu na kuchni i na sali i wiem, jak ciężka to jest praca. Wiem też, że bardzo ciężko znaleźć dobrych pracowników do gastronomii, szczególnie w ostatnich latach.

W dzień naszych odwiedzin Pani była jedna na cały lokal. JEDNA. Sympatyczna, uprzejma, potrafiła coś podpowiedzieć i w miarę szybko udzielała odpowiedzi, czy coś jest dostępne.

Dania w karcie były tanie, ceny rodem 2016 roku.

I to tyle zalet.

Lokal był pusty po godzinie 15:00 jak do niego weszliśmy. To w sumie powinno nas odstraszyć...

Kartki we wszystkich trzech kartach menu były pomieszane. Najpierw usiedliśmy w ogródku, potem weszliśmy do środka. Klimatyzacja nie była włączona.

Wyposażenie zużyte i cześć uszkodzonego wyposażenia dalej było na sali. Zrobiłem zdjęcie tego czegoś z powybijanymi szczeblinkami.

W tle muzyka disco polo z coverami najpopularniejszych weselnych hitów o miłości, weselu i zawodach miłosnych. Okropieństwo.

Jedzenie było przygotowywane przez tą samą panią, która nas obsługiwała, słychać było klepanie kotleta schabowego, więc zakładam, że był świeży.

Po jakiś 40 minutach wszyscy otrzymaliśmy dania. Zrobiłem zdjęcia u siebie i u partnerki. U partnerki był zapiekany kotlet schabowy, który wyglądał znośnie. U mnie była golonka bez kości z kapustą zasmażaną. Pierwszy raz w życiu obawiałem się poważnie rewolucji w jelitach. Danje długo je jadłem, nie należało do najsmaczniejszych, golonka już troszkę miała, na oko ze dwa dni od pierwszej obróbki termicznej.

Spekuluję, że dyplom mistrza kuchni był albo zrobiony po znajomości albo przez łózko, bo na pewno nie z wykorzystaniem wiedzy kulinarnej.

W toalecie nie było jakoś najczyściej, ale brudno też nie - ale tutaj rozumiem, bo samemu na cały lokal ciężko utrzymać toalety w nieskazitelnej czystości.

Tylko coś jeszcze rzuciło mi się w oczy, co w sumie przelało czarę goryczy. Zwróćcie uwagę na zdjęcie z tym rozwalonym czymś i spójrzcie na podłogę. TAK, LEPIŁA SIĘ. TAK, TAKA SAMA BRUDNA PODŁOGA BYŁA POD STOŁAMI I KRZESŁAMI. Sala nie była sprzątana co najmniej od dnia poprzedniego, a to jest ABSOLUTNIE NIEDOPUSZCZALNE. ZAWSZE sprząta się lokal albo na koniec pracy albo przed rozpoczęciem pracy. Można przecież wynająć firmę do sprzątania sali tylko na ten okres.

Odradzam to miejsce, idźcie lepiej na kebaba. Serio.

werson2

Bardzo smaczne jedzenie zarówno zupa gulaszowa, jak i rumsztyk. Schabowy świeżo robiony i równie smaczny. Obsługa bardzo miła.

Ania

Spokojny lokal, bardziej bar niż restauracja, przypomina trochę czasy PRL. Jedzenie poprawne i smaczne, bez szału ale nie żałujemy że tu zjedliśmy. Pyszna ryba, polecam też kieszonkę z kurczaka nadziewaną szpinakiem i serem mozzarella. Dobre surówki. Ceny średnie, bardziej jak na lokal w centrum na rynku a nie trochę obok. Możliwość zamówienia na wynos. Dużo miejsc w środku i na zewnątrz lokalu, kącik dla dzieci, miejsca parkingowe przy ulicy (niedużo). Toaleta średniej jakości.

Kacper

Pierogi pyszne polecam ,zestaw obiadowy porcja każdy widzi jaka ,frytki kupne twarde , schabowy w połowie do wyrzucenia taki twardy , kieszonka surowa w środku, na kawę i pierogi polecam to miejsce , nie na mięso bo tylko stracicie kasę.

Halina Krawczyk

Bywamy w tej restauracji od kilku lat. Jedzenie smaczne, tanie i estetycznie podane. Ceny bardzo niskie, jak na takie czasy. Nie mamy nigdy do czego się przyczepić, w przeciwieństwie do innych komentujących. Dla osób krytykujących Proponuję samemu coś przyrządzić w domu, smacznie i tanio a potem oceniać.

Pawel Kawalec

Jak to zgrabnie ująć?...,Jedzenie chciało by być wyszukane lub inaczej,chciało by wyglądać wyszukanie ,ale raczej przeciętne choć dawało wyczuć się jakiś smak i dość ładny zapach ,jednak zaskoczył mnie porządek i czystość,w środku restauracji mimo lekko zużytych sprzętów było czysto i schludnie jeśli tak samo jest na kuchni to "nie mam się czego bać ",Ceny też raczej nie przerażają,za obfity obiad dla dwóch osób 70zl. to chyba nie wygórowana cena .

Sylwester O

Tak niedobrego rosołu nie jadłem od 20 lat. Nie sądziłem że coś tak niskiej jakości można jeszcze gdzieś zjeść. Nie nazwę tego nawet PRL bo w prlu jedzenie było dobre. Zlewki i pomyje myślę że to dobre określenie.

Ewelina S

Jedzenie smaczne i swieze, obsluga bardzo mila i cena rowniez przystepna.