Restauracja Roko - Nałęczów

Michał M.

Zamówiłem danie z kurczakiem i w jego wnętrzu znalazłem coś, co wyglądało jak larwy (prawdopodobnie muchy) – drobne, białe, podłużne „robaki”, wyraźnie widoczne po rozkrojeniu kawałka mięsa. Było to obrzydliwe i niepokojące.

Zgłosiłem sprawę obsłudze. W odpowiedzi:

kelnerka stwierdziła, że nie są to larwy, a taki wygląd kurczak zawdzięcza temu, że mięso było szarpane. Zaproponowała, że pokaże mi tego kurczaka na kuchni. Kucharka przyniosła nowego kurczaka – zapakowanego w folię, niepokrojonego (gdzie oczywiście nic nie było widać, bo problem był w środku mięsa).

Z racji (sądząc po innych opiniach) wiecznie nieobecnego kierownictwa jedyne co mi zaoferowano to 50% zniżki na to danie, mimo że było nienadające się do spożycia.

Co gorsza, kurczak nie został wyrzucony – z rozmowy i zachowania personelu wynikało, że prawdopodobnie był dalej wydawany innym klientom. Sytuacja miała miejsce 14.07.2025.

To nie jest sprawa pieniędzy, tylko braku odpowiedzialności i szacunku do klienta i jego zdrowia. Nie wrócę tam i zdecydowanie nie polecam tego miejsca.

Wojciech C.

Jestem tutaj kolejny raz, dzisiaj jest niedziela, połowa lipca 2025. Dużo miejsca na tarasach pod parasolami. Pielemienie tak samo dobre jak w marcu. Obsługa miła i sympatyczna. Doskonała lokalizacja tuż obok wejścia do Parku Zdrojowego. Wspaniałe miejsce na posiłek np. podczas wycieczki rowerowej. Szczególnie polecam żurek i pielemieni. Pielemieni podane bardzo gorące w delikatnym rosole. Mięsny farsz łagodnie, ale z wyczuciem przyprawiony czosnkiem. Po prostu pychocie. Obsługa miła I sympatyczna, pozdrawiam panią Renatę.

Karolina

Restauracja w bliżej nieokreślonym stylu, podłogi i ich wzór kojarzą się z barem, jednak na stołach widnieją obrusy (mogłyby wyglądać elegancko jednak nie zostały wyprasowane i widać złożenia w kostkę). Tapeta na ścianie nawiązująca do historii, a firanki zatrzymały się w latach dwutysięcznych. Miszmasz stylów. Łazienka zamknięta na klucz 🔑 🤯 klient musi poprosić o niego przy barze. Kartę trzeba wziąć sobie samemu, ponieważ kelnerka nie zaprasza do stołu ani nie wychodzi zza baru do klienta. W restauracji panowała pustka. Nie jest to ładne ani przyjemne miejsce, brakuje tu miejscowego klimatu, przytulności. Czułam się tu jak na sanatoryjnej stołówce.

Piotr N.

Trafiliśmy tam zupełnie przypadkiem, bo kolejka w karczmie nałęczowskiej była zbyt długa. Jedliśmy domowe pierogi ruskie ze skwarkami 21zł, rosół 16zł i stek z siekanej wieprzowiny z cebulką i pieczarkami, frytki i surówka 38zł. Dawno tak miło nie zaskoczyła mnie restauracja, każda pozycja, którą spróbowaliśmy była bardzo smaczna i żal mi tylko, że tatar był niedostępny. Miejsce ma duży potencjał, a gdyby spróbować poszerzyć menu np o dziczyznę? Spróbowałbym wszystkiego z tego miejsca.

Robbie S.

Miejsce wybraliśmy z wygody, bo jest przy samej bramie wejściówek do Parku Zdrojowego w Nałęczowie. W grudniu, w ostatnia sobotę przed świetami było pusto 1-2 stoliki zajęte w trakcie naszego pobytu. Obsługa średnia, typowa dla miejsc turystycznych, gdzie nie obsługuje się klientów tylko ich „zalicza” - Pani się spieszyła, okazała zażenowanie, gdy zbyt długo wybieraliśmy dania, a robiliśmy to dlatego, że Pani nie wiedziała wielu informacji nt. dań i brakowało pewnych pozycji w menu, np. mizeria się skończyła 🙈 Na zamówionego pstrąga z grilla z ziemniaczkami w półksiężyce i zestaw surówek czekaliśmy prawie godzinę. Pstrąg - bardzo przeciętny, drugi raz bym go nie chciał zjeść. Surówki - standard. Najlepsze były ziemniaczki, ale to dlatego, ze był to zakupiony produkt gotowy - każdy je może sobie sam zrobić w domu w karę minut.
Być może kotlet schabowy byłby lepszym wyborem, bo był polecany na pierwszej stronie menu.

A C.

„Roko” usytuowane jest przy wejsciu do parku zdrojowego, więc przy dobrej pogodzie oprocz dobrego jedzenia ma sie tez calkiej przyjemny widok.

Porcje obiadowe sa solidne, jadlysmy typowo domowy obiad, schabowy, ziemniaki i duza porcja jedzenia do tego lubelska „Perełka” i nic wiecej czlowiekowi do szczęścia nie trzeba.

Ceny przystępne, piwko i obiad to wydatek ok 50 zl na osobe, wiec pod tym względem też jest ok 👌

Katarzyna P.

Bardzo sympatyczne miejsce, wielki plus za śniadania dostępne cały dzień i pytanie Pani kelnerki o stopień wysmazenia jajecznicy. Herbatka podana z klasą. Ogromny plus za spokojną muzykę w tle.

Klaudia S.

Restauracja jest totalnym dnem. Czas oczekiwania na naleśnik ponad 30 minut, mało tego trafia na inny stół. Po upomnieniu się o zamówienie czas oczekiwania następne 30 minut. Po czym wyszliśmy bez jedzenia,a Pani się tłumaczy,że jest tylko człowiekiem, przy czym zamówienie było składane przy stoliku, a gości w restauracji było bardzo mało.