Len i Bawełna - Łódź

ShAmy C.

Bardzo klimatyczne miejsce, ale jedzenie jest bardzo nierówne pod względem smaku. Przystawka (Pinsa z kurkami) całkiem dobra i fajnie podana. Tagiatelle z kurkami i poledwiczką wieprzową było na prawdę pyszne! Ale Gnocchi z bryndzą to jest jakieś nieporozumienie. Cokolwiek szef kuchni zrobił z tą bryndzą, to zrujnował cały jej smak! Nie ma co oczekiwać, że w tych Gnochi zasmakujemy pysznej bryndzy, lecz dostaniemy ogromne rozczarowanie. Nadzienie smakuje bardziej jak twaróg z przyprawami, zdecydowanie odradzam i żałuję, że zdecydowałam się na to danie i wydałam na nie 59 zł.

Andrzej Z.

Miejsce z duszą, bardzo ładne i z klimatem. No i to na tyle z plusów. Posiłki podawane nierówno, gdy 4 osoby przy stoliku zdążyły zjeść swoje pierogi i burgery to pozostałe dwie osoby dopiero dostały swoją carbonare. Pierogi ociekające tłuszczem, w smaku poprawne. Carbonara z szynką zamiast guanciale czy choćby pancettą dramatyczna. Dla potwierdzenia wstawiam zdjęcia. Ceny wysokie, niewarte tego jedzenia.

Mariusz ?. D.

Bardzo dobre jedzenie (pyszny tatar). Spore miejsce z dobra kuchnia. Obsługa miła i pomocna chodź czasem trochę zakręcona jeżeli jest więcej zamówień. Fajnie spędzony czas ze znajomymi. Mogę polecić

Karolina G.

Mam nadzieję, że właściciel wczytuje się w opinie klientów, ponieważ pierwszy raz żałowałam, że muszę zapłacić za jedzenie w restauracji. Ceny totalnie nieadekwatne do jakości składników.

Zamówiłam proste danie, w moim mniemaniu, czyli sałatkę z krewetkami - w panko, którego było więcej niż samej krewetki…w opisie pisano coś o mango, ale smakowało jak gruszka… garść rukoli i kilka pomidorków. Bardzo, bardzo niesmaczne - zostawiłam prawie pełny talerz.

14,90zl mała woda? Aż musiałam się upewnić w menu czy jest zgodne z paragonem?

Nie wrócę i nie polecam.

Piotr B.

Restauracje odwiedziliśmy w niedzielę w godzinach obiadowych. Zachęcił nas w drzwiach przemiły kelner. Miejsce klimatyczne. Bardzo czysto i przyjemnie. Potrawy dobrze przyprawione. Wyrazisty smak. Wołowina idealnie średnio wysmarzona. 🤤 Wspaniała obsługa. Pozdrawiam i Polecam.

Wiktoria

kelnerka Wiktoria od samego poczatku byla chamska, dziwnie nastawiona do nas. moze to dlatego, ze wzielismy tylko 2 pozycje?
Poprosilam o lemoniade bez lodu, poniewaz na dworze nie bylo wystarczajaco cieplo to dostalam informacje, moga zrobic ale wtedy bedzie jej bardzo malo oraz ze lod jest do rozcienczenia lemoniady i do schlodzenia jej.
ok… wzielismy z lodem….
lemoniada juz byla rozcienczona, a lod nie rozpuscil sie az do konca naszej wizyty. pol szklanki to byl lod…. wiec kelnerka oszukala nas.
Krem z botwinki - jadlam lepsze, spodziewalam sie wiekszej glebi smaku szczegolnie, ze jest to botwinka.
nie jest to stolowka aby byl tylko krem i ziemniaki (zeby nie bylo poprosilam bez pistacji oraz listkow)
chodzi bardziej o same warzywa… czyli nawet pokrojona botwinka… aby ten krem przypominal bardziej krem z botwinki, a nie zwykly barszcz….
Pani w blond wlosach krojaca pieczywo -
kroi przez recznik, ale juz naklada przez swoje brudne dlonie ktorymi dotyka tablet, pieniadze itp itd.
Kucharz, ktory jest przy wydawce.
Ma rekawiczki, ma kontakt z zywnoscia i swoim telefonem jednoczesnie…
skoro robicie otwarta kuchnie to poinformujcie kucharzy, ze higiene tez trzeba zachowac….
Pierogi z gesi - zwyczajne pierogi, zurawina bez smaku i jakiegokolwiek wyrazu. salatka z pomidorka i roszponki ni z gruszki ni z pietruszki i jeszcze pomidory bez wyrazu oraz smaku mimo sezonu. czy bylby to pierogi z gesiny czy z kurczaka to uwierzcie, ze nie odczulibyscie roznicy, a szkoda… byly bardzo jalowe. najgorsze pierogi z gesiny jakie jedlismy
wszystko rzucone obok siebie….
czulismy sie jak w barze mlecznym tylko danie za 70zl a nie 30.
Na koniec podeszla do nas kelnerka Wiktoria z pytaniem jak smakowalo (zadala to pytanie jakbysmy byli w wojsku ,,jak smakowalo” ale tonacja byla stanowcza, brzmiala bardziej jak komenda)
odpowiedzielismy, ze dania bardzo przecietne i spodziewalismy sie wyzszego poziomu.
Pani odeszla, powiedziala o nas kelnerowi w loczkach chwile po. Skad to wiemy? Bo w sekunde odwrocil sie i patrzyl sie caly czas prosto na nas.
Jak juz obgadujecie klientow to nie tak bezczelnie.
Pozniej znowu rozmawiali i znowu patrzyl sie prosto na nas.
Jezeli chcial porozmawiac to wystarczylo podejsc.
Kelnerka podeszla do nas. Powiedziala ze odjela nam lemoniade z rachunku (powiedziala to pretensjonalnie, a nikt o to nawet nie prosil) Powiedziala, ze nastepnym razem mamy informowac o tym (znowu pretensjonalnie).
Powiedzialam jej, ze przeciez nikt do nas nie podszedl. Odpowiedziala, ze to trzeba bylo samemu podejsc i poinformowac.
Podobno ekskluzywna resteuracja, a to ja mam biegac za kelnerkami.
Moze jakby kelnerka Wiktoria byla w okolicy to jeszcze bym podeszla, ale jej nigdzie nie bylo.
Jak jej to powiedzielismy to sama zakonczyla dyskusje i odeszla.
Lepiej pojsc gdzie indziej niz w pozorowanej restauracji, ktora ma ,,otwarta kuchnie” i ,,pozytywnych kelnerow”, ktory w zaleznosci od wieku klientow i wydanych pieniedzy roznie sie zachowuja.

Jagoda

Miejsce godne polecenia serio! Nigdy nie zjadłam lepszego makaronu tak samo jak burger i frytki pychota. Jedzenie jest bardzo świeże a czas oczekiwania na nie jest krótki. Warto również wspomnieć o bardzo miłej obsłudze naprawdę miejsce godne polecenia ❤️

Paweł L.

Len & Bawełna w Łodzi ponownie nie zawiodła! Walentynkowa kolacja była świetnym doświadczeniem kulinarnym. Na przystawkę wybraliśmy tatar wołowy oraz łososia gravlax z pistacjami– oba dania perfekcyjnie skomponowane, świeże i pełne smaku. Główne dania – wątróbka delikatna, doskonale przyrządzona, a polędwica wołowa rozpływała się w ustach. Całość zwieńczył deser – ptyś z waniliowym chantilly dla dwojga, lekki, kremowy i idealnie słodki, doskonały na zakończenie wieczoru. Do tego industrialne wnętrze, które tworzy wyjątkowy klimat, i profesjonalna obsługa, która zadbała o każdy detal. Idealne miejsce na kolację we dwojga - polecam!