Kocia Kawiarnia Kocha Koty - Olsztyn

Mateusz S.

Będąc w Olsztynie zdecydowaliśmy się wraz z dziewczyną odwiedzić to miejsce. Niestety BARDZO SIĘ ZAWIEDLIŚMY. Od wejścia informacja, że płatne 8 zł od osoby. Opłata powinna być dobrowolna. Nie należy też tego nazywać kawiarnią lecz kocim azylem z możliwością napicia się kawy. Dwie gwiazdki ze względu na śliczne kotki i miłe dziewczyny z obsługi. Cała reszta tragiczna. Od wejścia bardzo nieprzyjemny zapach. W łazience nie działa światło. Cały obiekt jest zaniedbany. Wszędzie panuje nieład a drapaki i inne meble są poplamione prawdopodobnie od kociego moczu. Miejsce ma potencjał, trochę trudno tam trafić ale dla zwierząt taka lokalizacja na uboczu jest jak najbardziej wskazana. Do właściciela: jeśli zaczniecie Państwo tam regularnie sprzątać, na bieżąco utrzymywać porządek, naprawicie wszystkie usterki, wypierzecie drapaki i meble to będzie super.

Victor M.

Przyjechałam tu specjalnie, będąc ciekawa olsztyńskiej kociej kawiarni - niestety, jest to o wiele bardziej zaniedbane miejsce niż inne zwierzęce kawiarnie w Polsce, w których byłam. Nieprofesjonalne zarządzanie i obsługa. Trzech klientów to już "tłok", obsługa nie wyrabia się z zamówieniami (przynajmniej tak usłyszałam, gdy poszłam upomnieć się o zamówienie). Brak obowiązkowej dezynfekcji dłoni przed wejściem - panie zdziwione, o jaką dezynfekcję pytam? Higiena fatalna; to prawda, że śmierdzi moczem, jest brudno, toalety są obskurne. Koty mają stały i nieograniczony dostęp do suchej karmy i jakiejś okropnie wyglądającej mielonki. Po niektórych widać nadwagę. Niektóre też syczą na siebie nawzajem i na klientów, bałam się, że zostanę podrapana. Nie są socjalizowane. Do kawiarni mają wstęp dzieci - do innych takich miejsc nie, ponieważ rodzice nie pilnują, by prawidłowo postępowały ze zwierzętami. W kawiarni pracują dziewczynki (z liceum?), które nie potrafią zapewnić kotom należytej opieki, nie zaglądają zbyt często na salę, siedzą za śluzą i rozmawiają. Kociaki potrafią wychodzić przez dziurę w śluzie, na obsłudze nie robi to wrażenia - spotkałam się ze zdziwieniem, gdy zasugerowałam, by naprawić siatkę w śluzie... Pani z fundacji pojawiła się na chwilę, ale też nie rozumiała, o co mi chodzi, jakie tu są błędy. Fundacja powinna dawać przykład, jak opiekować się kotami! Zwierzęta mają tu tymczasowe schronienie, ale nie dobrą opiekę. Szkoda tych kotków i przykro, że ich opiekunowie nie chcą się poprawić...

Agata B.

Dobrze, że są takie miejsca. Duży plus dla fundacji za ideę szukania domu dla kotów. Ogromny plus za konkretny regulamin dla gości (np. " zabronione są pościgi za kotem" 😂) . Wejście do kociej kawiarni z bocznej uliczki, przez podwórko zastawione samochodami daje do myślenia czy to w ogóle działa? Sam lokal niespecjalny i bez ciepłej atmosfery, choć atrakcji i zabawek dla kotów nie brakuje. Kotów było podczas mojej wizyty 6 i na takiej powierzchni to prawie jakby ich nie było. Czekolada i kawa prawie zimne i niestety bez smaku (ekonomiczne). Duży minus za doliczanie do zamówienia 8 zł na cele fundacji. Idea ok, kwota nie jest zabójcza, ale takie narzucanie wsparcia (bez wcześniejszej informacji przy wejściu) nie podobało mi się. Podsumowując: nie polecam.

Monika M.

Kocia Kawiarnia, która nie ma z kawiarnią nic wspólnego. Nie jest to przytulne miejsce, gdzie można pogłaskać kotka (tylko wtedy kiedy do nas podejdzie!). Wystrój i wnętrze surowe. Lokalizacja w starej kamienicy w obskurnym podwórku. I największy ostraszacz na wejściu: bilet wstępu do kawiarni! Tego jeszcze nie było! Byłam w paru kociokawiarniach, tej absolutnie nie polecam. Zapach na wejściu jak w sklepie zoologiczym. Polecam przejechać się do wiekszych miast, żeby zobaczyć na czym polega taki biznes.

Monika M.

To miejsce nie powinno nazywać się "kawiarnia". Nie zjesz tu ciasta, nie napijesz się ciepłej smacznej kawy, nie posiedzisz w miłym lokalu. Zero przytulności, słaba oferta i jakość pozycji w menu. Niekomfortowa cisza i echo, brak muzyki w tle, brak innych gości mimo tego, że lokalizacja w centrum.

Ani kawa, ani popcorn mi nie smakowały (popcorn maślany wydawał się stary, zjełczały? Lub niskiej jakości).

Skoro stawia się tu wyżej koty niż ludzi, gości kawiarni, to to miejsce nie powinno się nazywać i reklamować jako kocia kawiarnia - to wprowadza w błąd i powoduje przykre rozczarowanie. Obowiązkowa opłata 8 zł na wejściu również na minus.

Koty są jedynym plusem tego miejsca, lecz nie planuję już tam wracać, bo była to nieudana wizyta.

Anna M.

8zł za wstęp i ja to akceptuję, po to idę, aby wesprzeć koty. Różne pomieszczenia w których można sobie wybrać stolik. Miła obsługa. I, co najważniejsze - urocze koty, które zostały wygłaskane. Koty mają sporo miejsc do zabawy i leżenia, (a także do schowania się, gdyby odczuły taką potrzebę), widać że to miejsce stworzone dla nich. Napoje smaczne. Można też było kupić śliczne kocie ciasteczko za 15 zł (szkoda, że nie ma innych przekąsek/deserów do wyboru) . Ogólnie wrażenia pozytywne.

foxy.

Mój pobyt w olsztyńskiej kociej kawiarni wspominam wyjątkowo dobrze - najlepiej z wszystkich innych, w których byłam. Napoje przepyszne, warte swojej ceny. Wejściowe 8 zł wcale nie jest moim zdaniem wygórowaną ilością pieniędzy, a cegiełką charytatywną dla kotów w potrzebie. Obsługa bardzo miła oraz przyjemna. Atmosfera niesamowita dla miłośników kotów. Jeśli komuś przeszkadza zapach zwierzęcia czy to, że ocierając się o klienta zostawi na nim futro, nie powinien znajdować się w danym miejscu. Decydując się na wizytę nalezy zapamiętać, iż to my jesteśmy tutaj gośćmi a koty domownikami - nie na odwrót.

Adem

Drogi czytelniku, jeżeli spodziewasz się jakiegoś Demmel to niestety muszę cię zawieść. Sam aspekt kawiarni nie jest jakiś niesamowity, wybór nie jest zbyt duży ale kawa była dobra. Według mnie kawiarnie nie jest tu głównym celem.
Mi się bardzo podobało, koty są bardzo ogarnięte, są w stanie wytrzymać dużą ilość ludzi bez drapania, gryzienia, syczenia, a jedynie uciekają jeśli sytuacja jest dla nich niekomfortowa. Mają pełno miejsc żeby się schować lub przespać. Większość jest bardzo towarzyska, lubią się bawić i dają się głaskać nawet jeśli nie do końca w danej chwili tego chcą.
Jeśli chodzi o obsługę to jest bardzo miła i pomocna, są to w większości licealistki i studentki i nie pracują profesjonalnie także czasami trzeba być cierpliwym ale jeżeli ma się choć trochę szacunku i wyrozumiałości wobec innych nie powinno stanowić to problemu.
Ogółem rzecz biorąc, bardzo mi się podobało i jeżeli ktoś lubi koty lub ogólnie zwierzęta to na pewno się spodoba, a jeśli nie, to nie wiem co tam w zasadzie robi.