E.Wedel - Ciechocinek

Kajetan M.

Lody jak lody, ale 7.90 za „galke” to lekka przesada. Gałki raczej dziecięcych rozmiarów. Obsługa w trzy osoby wykonuje jedną czynność. Czekaliśmy na podanie zamówienia 30 minut. Owszem informacja że „jest dużo ludzi” ale po policzeniu wychodzi dwa stoliki na jedną osobę obsługi.
Czekać tyle na podanie lodów, to jakby krowę dopiero doili…

Jesteśmy z dziećmi, 5 osobowa rodzina ani jednej serwetki do zamówienie. Pani czepiająca się zachowań dzieci - kiedy zachowają się bardzo grzecznie. Nie wiem za co płacicie tak licznej obsłudze - połowa stoi i patrzy a czas oczekiwania jest bardzo wydłużony. Bardzo zniechęcająco !

Jerzy G.

Poniedziałek 17.03.2025 był w Ciechocinku dziwnym dniem. Najpierw w południe pojawiły się intensywne opady śniegu. Gdy już prawie pogodziliśmy się z myślą, że trzeba będzie odłożyć na lepszy czas wypad do Pijalni Czekolady E. Wedel, w ciągu godziny pogoda zmieniła się diametralnie i nawet pokazało się słońce. My, trójka sanatoryjnych kolegów z pokoju, popędziliśmy więc radośnie do Parku Zdrojowego i w Pijalni Czekolady zamówiliśmy po filiżance 200 ml gorącej, gorzkiej czekolady. Pycha! Kolega - fundator zamówił też dla każdego z nas po firmowym, czekoladowym cukierku. Był on "na smak" świetnym początkiem. A że to był akurat dzień św. Patryka, to uczynny kolega zafundował nam po dużym kuflu grzanego Żywca, choć sam piwa akurat nie pije. Wypiliśmy więc jego zdrowie w tym piwnym dniu i rozgrzani gorącą czekoladą i grzanym piwem poszliśmy zwiedzać Park Zdrojowy. Park jednak okazał się znów owiany zimnym wiatrem i żeby nie zamarznąć, należałoby pójść w kurs po innych lokalach sprzedających piwo. Brytyjczycy nazywają to ładnie mianem "pub crawl". My jednak jako skromni, przykładni kuracjusze wróciliśmy do swojego sanatorium i nawet zdążyliśmy na kolację. Zachowaliśmy dobrą reputację i dobre wspomnienia z Pijalni Czekolady E. Wedel. Pamiętamy, że skromność jest cnotą dziewczęcia...

Obserwator 4.

Pijalnia czekolady jak marzenie – eleganckie wnętrze, cudowne obrazy, aż chce się je podziwiać… i jeść czekoladę oczywiście. A ta jest tu boska! Owoce świeże jak prosto z rajskiego ogrodu. Obsługa okej, choć croissant miał własne plany i postanowił zostać w wersji surowej. Na szczęście panie go rozliczyły (dosłownie) i nie musiałam płacić za jego niedokończoną karierę. Ale wyglądał tak pięknie, że niemal się wzruszyłam! Lokalizacja też ekstra potem spacerek po parku by wyrównać kalorie.

Aliaksandra B.

Kawiarnia mieści się w pięknej drewnianej willi położonej w parku zdrojowym. W środku bardzo klimatycznie. Szczególnie polecam stoliki przy oknach.
Wzięliśmy kawę na wynos oraz makaronik pistacjowy (chociaż smakował bardziej jak słony karmel, ale tez dobry).

Małgorzata K.

Pyszne kawy i świeżutkie ciasta.
Wzięliśmy dwie Czeko Latte z karmelem i solą morską oraz z kremem czekoladowym, każda też z bitą śmietaną, a córka cappuccino 400 ml.
Nasze podniebienia zaskoczył cudowny smak sernika z białą czekoladą i karmelem z solą morską podany na ciepło, torcik czekoladowy z wiśniami na winie i gofry z owocami.
Polecamy. Ciast nie ma niestety w witrynce, ale są w menu, które przynosi obsługa. W karcie są również inne posiłki desery i herbatki. Każdy sobie coś wybierze.

Małgorzata O.

Pyszne miejsce. Obsługa jednego dnia uwija się jak w ukropie, szybko i sprawnie, drugiego czekasz 15 minut na karte, później tyle samo na rachunek.
Samo pomieszczenie klimatyczne, w dawnej pijalni wód, niewielka galeria sztuki w środku. Z pijalnią wód ma tyle wspólnego, że można zakupić wodę butelkowaną.

apek3232

Hm.. przereklamowane. Polecam może wodę i piękne obrazy olejne, byle nie wyroby czekoladowe...

Tomasz O.

Dla miłośników czekolady to Super miejsce. Dla miłośników sztuki dostepna galeria obrazow. Wchodząc tu przenosimy się do lat 90 poprzedniego stulecia. Jest tu bardzo klimatycznie.
Jako minus traktuje spożywanie czekolady na gorąco przy zapachu smażonej jajecznicy. Ale i tak jest przyjemnie.