Arszenik - Jadło & Nalewki - Wetlina

Aleksandra K.

Zamówiliśmy wampirzyce (x2), placki ze śmietaną i kocioł bieszczadzki (gulasz ze swojskim chlebkiem). Później domówiliśmy swojskie nalewki i absolutnie wszystko było 10/10. Byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni jak wszystko było smaczne. Jedliśmy tak długo, aż wszystko zniknęło z talerzy, aż brzuchy bolały. Zdecydowanie było warto. Wspomniałam o grzanych piwach? Rewelacja :)). Oscypki i smalczyk również pyszne! Nie ma na co narzekać. Pani kelnerka powinna dostać niemałą premię. Z pewnością wrócimy! :))

P.S. zupki są duże i podawane w garnuszkach

AnetaO

Weszliśmy zobaczyć, zostaliśmy, spróbowaliśmy i do końca naszego pobytu jedliśmy już tam. Placek po bieszczadzku rewelacja,kotlet schabowy pyszny,kaczka 🦆..ym,a naleśniki z jagodami,lepszych nie jadłam; do tego nalewki,z czerwonej i czarnej porzeczki brak słów,żeby wyrazić smak. No i kelnerka Ewa,jej pozytywna energia i uśmiech na twarzy pojedzie z nami do domu. Dziękujemy jej i kucharzom za wspaniały czas i doznania smakowe. Pozdrawiamy

Joanna J.

Najlepsze jedzenie i nalewki w Bieszczadach. Chodzimy tam codziennie na obiady i kolacje. Potrawy przyrządzone przez MISTRZA KUCHNI. Jak dla nas Geslery i inne cudaki nie dorastają do pięt szefowi kuchni w Arszeniku.
Przecudna kelnerka p. Ewa ma tyle energii i uśmiechu , że tylko siedzieć, zamawiać i jeść.
POLECAMY !!!

Karolina J.

Kilka razy jedliśmy obiad w tym miejscu. Brałam szarpana wieprzowinę(na zdjęciu), placki po bieszczadzku czy burger arszenik. Jedzonko naprawdę pyszne, a porcje spore 🙂 Jest się czym najeść 🙂 Warto zwrócić uwagę na Panią Kelnerkę, która do każdego podchodzi z pogodnym uśmiechem. Naprawdę polecam to miejsce i z przyjemnością wrócę tutaj za rok! ❤️

Daria F.

Jedzenie wybitne, kaczka była po prostu rewelacyjna. Burger świetnie doprawiony i smaczny. Przepyszna nalewka, przemiła obsługa. Polecam każdemu! 🙂

Pless P.

Zasugerowałem się poprzednimi opiniami, niestety lokal mnie rozczarował - brak drinków, kawy po bieszczadzku, brak pierogów. Placek po bieszczadzku średni nie był tarty na grubych oczkach jak na zdjęciach, znikoma ilość sosu. Szarpana wieprzowina podana na małym talerzu z którego wszystko się wysypywało, mała ilość mięsa. Cena zdecydowanie nieadekwatna do jakości.

Daria Z.

Sylwester 2024. Dzwoniliśmy z 2. godzinnym wyprzedzeniem, aby się zapytać czy restauracja przyjmuje zamówienia na wynos na pizzę. Zostaliśmy poinformowani, że tak - do 22, „ale najlepiej do 21”. Co więcej, upewniliśmy się, że jeśli zadzwonimy o 20:30 i złożymy zamówienie, to będzie możliwy jego odbiór o 21.
Zgodnie z ustaleniami, które nawiązaliśmy z Panią przez telefon, zadzwoniliśmy… 3 razy. Za każdym razem głuchy telefon, bez odpowiedzi, dlatego zebraliśmy się i pojechaliśmy bezpośrednio do restauracji złożyć zamówienie. Na miejscu byliśmy o 20:40.
Pani w restauracji, zmieszana, na pytanie dlaczego nie odbierają telefonu odpowiedziała, że „najwidoczniej nikt nie miał czasu”. W związku z tym zapytaliśmy, czy możliwe będzie teraz zamówienie jednej (!) pizzy. Pani powiedziała z „głupim” uśmieszkiem, że kuchnia jest już posprzątana i nie możemy złożyć zamówienia, na które się umówiliśmy. Wykazała minimalne chęci tym, że zapytała kuchnie czy zrobią pizzę - jak można się domyślić - nie. Powiedziała, że „może nam polać piwo czy coś, ale kuchnia jest już posprzątana”.

Podsumowując, podejście do klienta okropne. Rozumiem, że był Sylwester, ale na pewno upewniliśmy się czy zamówienie będzie zrealizowane. Pizzy nie było, niesmak pozostał. Nie polecamy, a właścicieli zachęcamy do porozmawiania z obsługą.

Niewidzialny P.

Od wejścia wita dobra rockowa muza i przyjemny wystrój. Zza baru przywitał nas miły i wychillowany barman.
Z Menu wybraliśmy placki ziemniaczane z oscypkiem i kotlet schabowy. Do tego kawa oraz kawa po bieszczadzku. Jakość tego co dostaliśmy przerosła nasze oczekiwania!
- Placki ziemniaczane wyglądały tak dobrze, że aż jeść żal. Świetne w smaku, oscypek wyczuwalny, ale nienachalny. Tak w sam raz. (Dwa z nich nie doczekały nawet do zdjęcia)
- Kotlet schabowy taki jak Matka Polka za czasów naszych dziadków przykazała. Smaczna i solidna porcja zbitego na plask mięsiwa w cienkiej panierce. Frytki zacne, surówka dobra.
- Kawa po Bieszczadzku zaskoczyła mnie chyba najbardziej, spodziewałem się typowej kawy do której ktoś doleje kilka mililitrów nalewki "dla smaku", a dostałem pięknie podaną, czarną kawę z solidną porcją, dobrej nalewki przykrytą bitą śmietaną, czekoladą i ziarnami kawy. Śmiem twierdzić, że była to bardziej nalewka z dodatkiem kawy niźli na odwrót. No sztos.