Przystanek Tleń Restauracja - Pensjonat - Browar - Tleń

babcia K.

Miałem przyjemność spróbować w tej restauracji gęsich żołądków oraz tatara z sarny – oba dania były po prostu idealne. Doskonale doprawione, perfekcyjnie przyrządzone, z wyczuwalną dbałością o każdy szczegół. Smaki – głębokie, harmonijne, a jednocześnie bardzo wyraziste. Dawno nie jadłem czegoś tak dobrze zbalansowanego.
Wnętrze restauracji również zasługuje na pochwałę – eleganckie, ale nienadęte, z ciepłą atmosferą i świetnie dobranym wystrojem. Czuć, że każdy element został starannie przemyślany, tworząc miejsce, w którym chce się spędzać czas.
Na osobne wyróżnienie zasługuje kelnerka Wiktoria – niezwykle profesjonalna, a zarazem serdeczna. Z uśmiechem doradzała, była dyskretna, ale zawsze obecna wtedy, gdy trzeba. Dzięki niej cała wizyta była jeszcze przyjemniejsza.
Zdecydowanie polecam i na pewno wrócę!

Paulina P.

Przyjeżdżamy na rodzinny obiad do Przystanku, zawsze z ogromnym sentymentem wracając do tego miejsca. Nasze kubki smakowe zawsze były zaspokojone, do wczoraj. Pomimo tego, że obsługa bardzo się starała niestety osobowością nie nadrobiła tego co zastaliśmy na talerzach. Zamówiliśmy dania na które oczekiwaliśmy dłuuuugo. Zamówiliśmy zupę z poza karty, która była przepyszna i kotlet z menu dla dzieci (umówmy się tego raczej nie da się zepsuć), natomiast dalej było tylko gorzej. Kotlet mielony w pierwotnej wersji został podany spalony - w środku surowy, kelnerka wymieniła wersję kotleta, który okazał się mięsem z bardzo dużą ilością soli, następne danie to kotlet schabowy, który ilością soli nie odbiegał od swojego poprzednika. Córka (fanka leniwych pierogów) otrzymała swoje danie około 8-10 minut po wszystkich, okazało się że pierogi leniwe były surowe w środku, co nie omieszkaliśmy zgłosić do kelnerki, a ta zażenowana sytuacją wymieniła nam danie, ale niefortunnie kolejne było jeszcze gorsze. W ramach rekompensaty otrzymaliśmy dwie kawy i nic, ani manager się nie pojawił, ani nawet szef kuchni. Szczerze mówiąc zastanawiam się czy kiedykolwiek się jeszcze pojawie na jedzeniu w tym miejscu, nie mówiąc o dalszych poleceniach. Bardzo nam przykro z zaistniałej sytuacji.

Maciej S.

Byliśmy z dziewczyną dwukrotnie gośćmi w tej restauracji i za każdym razem wszystko było jak należy. Pozytywne doświadczenia skłoniły nas do zaproszenia znajomych na wspólny obiad – niestety, ta wizyta nie należała już do udanych.

Na samym początku bardzo długo czekaliśmy, aż ktoś z obsługi podejdzie do naszego stolika i przyjmie zamówienie. Zwróciłem też uwagę na sposób serwowania dań – nasze partnerki otrzymały swoje posiłki jako pierwsze, podczas gdy ja i mój kolega musieliśmy czekać jeszcze około 10 minut na nasze zamówienia. Uważam, że nie jest to profesjonalne i psuje wrażenie wspólnego, zgranego posiłku.

Dodatkowo kolega postanowił zamówić drugie piwo przed podaniem dań głównych. Pomimo tego, że prosił o nie dwukrotnie – również bezpośrednio przy barze – piwo trafiło na stół dopiero w trakcie posiłku. W tej sytuacji grzecznie, ale zdecydowanie odmówił jego przyjęcia. Kelnerka obsługująca nasz stolik przeprosiła za opóźnienie, jednak odniosłem wrażenie, że po tym incydencie nasz stolik był traktowany z dystansem.

W przeciwieństwie do innych gości na tarasie, nasz stolik nie był ani regularnie doglądany, ani sprzątany. Brudne naczynia stały przez dobre pół godziny, nikt z obsługi nie zapytał, czy mamy ochotę coś jeszcze zamówić. Nawet za rachunkiem musieliśmy się upomnieć sami.

To wszystko było rozczarowujące, zwłaszcza biorąc pod uwagę wcześniejsze pozytywne doświadczenia oraz fakt, że chcieliśmy pokazać to miejsce znajomym. Niestety, ta wizyta pozostawiła niesmak i wątpliwości, czy warto wrócić.

Rycho B.

Świetna miejscówka jeśli chodzi o restaurację! Miła i kompetentna obsługa!! Wspaniałe dania, piwo warzone na miejscu i wybitny cydr !!! Polecam bardzo gęsie żołądki w piwno ziołowym sosie z szarymi kluskami , oraz ogórki z chili , placki ziemniaczane (flendze) ze szczypiorkiem śmietaną i ogórkiem kiszonym oraz kaszankę w tempurze i panko z puree z gruszki i pietruszki do tego marynowane cebulki i krem wasabi 👍 Petarda i poezja 👍 PS. Pani Monika zasługuje na brawa 👏

Nikola K.

Niestety, nasza wizyta w tej restauracji nie należała do najbardziej udanych. Na samym początku bardzo długo czekaliśmy, aż ktoś w ogóle podejdzie do naszego stolika i przyjmie zamówienie. W międzyczasie zauważyliśmy, że goście przy innych stolikach dostawali czekadełko – chleb z pesto – którego my niestety nie otrzymaliśmy.

Kiedy w końcu podano nam dania, w pierogach znalazł się… włos. Zgłosiliśmy to obsłudze, danie zostało wymienione na nowe, co oczywiście doceniamy, ale niestety nie zaproponowano nam żadnej rekompensaty za tę nieprzyjemną sytuację.

Burger był w porządku, deser również smaczny, ale ogólne wrażenie z wizyty pozostaje raczej średnie. Obsługa powolna i mało uważna, a takie wpadki jak włos w jedzeniu nie powinny mieć miejsca. Raczej nie wrócimy.

Joanna P.

Nasz pierwszy rodzinny obiad w restauracji okazał się strzałem w 10! Zaczynając od przystawki z genialnym tatarem z sarny,poprzez wspaniałe czekadełko po leniwe z musem z mango dla córki- która określiła je mianem chmurek- aż do wybitnych dań głównych (sałatka z ogórków z chilli i czosnkiem) oceniamy jedzenie na 10/10! Pani kelnerka przemiła pomocna i uśmiechnięta. Brawa dla szefa kuchni z 15 doświadczeniem- zasłyszane od Pani z obsługi- i gratulacje dla właścicieli za tak udane miejsce ze wspaniałą obsługą! Należy sie podwyzka. Na pewno wrócimy kiedyś znów!

Klaudia T.

Mieliśmy okazję zjeść z mężem w restauracji. Młode ziemniaczki z bobem wspaniałe! Miejsce urokliwe z dużym wyborem pysznego kraftowego piwa. Odejmujemy gwiazdkę ze względu na obsługę. Po usadzeniu przy stoliku długo czekaliśmy na przyjęcie zamówienia, a potem kolejne 40minut na dania. To zdecydowanie za długo. Poza tym faktem miejsce godne polecenia.

halina C.

Bardzo z mężem i rodziną lubiliśmy raz na jakiś czas pojechać do Waszej restauracji na dobry obiad. Niestety tak było jeszcze w czerwcu 2024roku. W tym roku byliśmy dwa razy. Pierwszy raz 14 maja, drugi 7 czerwca i niestety ostatni. Szkoda wydanych pieniędzy , bo jedzenie na przymus nie jest możliwe. W maju pstrąg z pieca i mix sałat polanych czymś ta to porażka. W czerwcu policzki z puree i cukinią, to talerz pływającej papy, chociaż mięsko miało nawet smak. Pierogi z mięsem suche kamienie a te z twarogiem na słodko - tak słodkie, że ciężko przełknąć. Jeśli właścicielom zależy na nadal dobrej opinii, niech popatrzą i skonsumują, to co jest podawane gościom.